czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 8

Hej! Powróciłam z nowym rozdziałem. Nie wiem czy ktoś to jeszcze będzie czytał, ale jak coś to macie 8 część ;D 
Miłego czytania! ;** 





Rozdział 8 
- Co to za 'skarbuś' do ciebie dzwoni? - zapytał zdenerwowany chłopak. Daria ty idiotko! skarciłam się  w myślach. Powoli przypomniałam sobie, że własnie tak zapisałam sobie po pijanemu Harrego. 
Szybko wyrwałam telefon Fabianowi i odebrałam. 
- Sorry Jus, ale nie mogę teraz gadać. Narazię - powiedziałam szybko i rozłączyłam się. Mój chłopak patrzył na mnie zdezorientowany. 
- Em... Kiedyś Justin tak mi się zapisał. To nic poważnego - zapewniłam go. Widać było, że Fabian waha się, czy mi uwierzyć, czy może ciągnąć tą 'kłótnię'. Po chwili ustąpił i dalej cieszyliśmy się jak małe dzieci z wycieczki. 
Kilka godzin później 
 Od ponad dwóch godzin siedzimy nad naszą nową płytą 'power of dreams'. Za miesiąc jej premiera, więc dokonujemy ostatnich poprawek i ewentualnie dogrywamy jakieś piosenki. 
Właśnie przyszedł czas na 'don't try to change me'. Podeszłam do mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Oczywiście nie wyszło tak jak chciałam i musiałam powtarzać kilkanaście razy swoją zwrotkę. 
Około 18 wróciłam do domu. Moich rodziców nie było, mojego brata też nie. Cieszyłam się. Przynajmniej miałam spokój. 
Szybko udałam się do mojego pokoju, wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować się na wyjazd do Hiszpanii. Wzięłam oczywiście ze sobą też kilka kosmetyków. Po godzinie było wszystko gotowe. Odetchnęłam z ulgą i rzuciła się na łóżko z laptopem na kolanach. Otworzyłam twittera i zaniemówiłam. Miałam coraz więcej nowych wiadomości oraz followersów. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ to oznaczało, że stawaliśmy się coraz bardziej popularni. Uśmiechnęłam się do monitora i postanowiłam dać kilka follow back naszym fanom. Za wszystkie bardzo dziękowali i pisali, jak bardzo się z tego powodu cieszą. To było cudowne uczucie. Postanowiłam poinformować moich obserwatorów o tym co dziś robiłam. 

Nagrywanie płyty zupełnie mnie wykończyło. 
Teraz muszę wypocząć, ponieważ jutro jadę do Hiszpanii! xx 

Napisałam i wylogowałam się. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i przykryłam kołdrą. Nagle przypomniałam sobie zdarzenie z dzisiejszego poranka. Musiałam oddzwonić do Harrego i wytłumaczyć mu moje zachowanie... 
(D-Daria, H-Harry)
D; Cześć. 
H; O  Hej Daria! 
D; Chciałam cie przeprosić, że dziś rano zwróciłam sie do Ciebie 'Justin' i się rozłączyłam... Mój chłopak był ze mną i nie chciałam nic przy nim mówić. 
H; No ok, nic się nie stało. Słyszałam, że nagrywaliście dziś płytę... Jak poszło? 
D; Było dobrze, ale jestem padnięta. Muszę kończyć Harry, bo jutro o 9 rano wylatuję do Hiszpanii. Pa! 
H; Dobranoc. 
Rozłączyłam się i zasnęłam. W nocy miałam okropny koszmar! 

sobota, 2 marca 2013

POWIADOMIENIE

Kochani, piszę to z bólem serca, ale niestety nie mam wyjścia, a nie przepraszam... Mam, ale jest ono po prostu nieopłacalne... 
Może zacznę od podziękowań. 
Więc, bardzo dziękuje moim czytelnikom, których jest niewiele, za to, że komentują mojego bloga i wchodzą na niego. Niestety liczba tych wiernych i prawdziwych czytelników stała się minimalna... Pod ostatnim rozdziałem są 2 komenatrze... Kiedyś w kilka dni było 17! Teraz w tydzień są ledwo, ledwo tylko te... 
Po drugie nie mam weny, nie mam motywacji... Nie cieszę się dodając ten rozdział na bloga, ponieważ i tak wiem, że praktycznie NIKT go nie przeczyta. 
Więc tak wszystko ujmując w całość - to koniec... Przynajmniej przez kilka tyogdni ten blog jest zawieszony. Może ktoś sobie o nim przypomni i skomentuje tamten rozdział... Wtedy może moja wena i chęć powrócą i znów napisze rozdział. Nie obiecuje, ze tu wrócę, bo po co prowadzić nie czytanego bloga? 
Chce jeszcze tylko powiedzieć, że nie chciałam podejmować takiej decyzji... Kocham tego bloga i jest częścią mnie, ale niestety... Jeszcze raz bardzo wam za wszystko dziękuje i na 70% tu powrócę, ale to wszystko zależy od was - moich czytelników, ponieważ to dzięki wam ten blog na 23 obserwatorów i ponad 1000 wyświetleń. 
Kocham was xoxo 

piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 7

Nie wiem co się dzieje, ale ten rozdział wgl mi nie wyszedł... Kompletny brak weny -,- 
Mam nadzieje, że za niedługo wróci <3 
Mhm i gorąco zapraszam was na moje nowe 'dzieło' http://cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com/
_________________________________________________

Rozdział 7
Ostatni dzień w Londynie. To właśnie dziś miałam się spotkać z moim idolem i powiedzieć mu, że go nie kocham, że to co powiedziałam mu na imprezie i to co czułam do niego w 5 klasie to już nie prawda. 
Umówiłam się z nim o 15 w restauracji. Ubrałam się w czarne leginsy i długi sweterek. Włosy związałam w luźnego kucyka.  Pożegnałam się z Kathy i poszłam złapać taksówkę. Mężczyzna zawiózł mnie tam gdzie chciałam i odjechał.
Weszłam do budynku i ujrzałam siedzącego Hazze z głową spuszczoną w dół. Podeszłam do niego i posłałam mu szczery uśmiech.
- Harry, ja cię przepraszam za to co zrobiłam – zaczęłam. – Byłam pijana i po prostu nie byłam świadoma tego co mówię.
- Wiem…  Ta blondynka mi powiedziała – powiedział Harry i upił łyk kawy.
- Nie jesteś na mnie zły? – zapytałam.
- No coś ty! – krzyknął. – Przecież masz chłopaka…
- Słuchaj, wiem, że jesteś sławny, ale od czasu do czasu będziemy mogli się chyba spotkać?
- Jasne, ale nie zapominaj, że teraz ty też jesteś gwiazdą – rzekł.
- No tak… Tylko uważaj, bo mój zespół przegoni One Direction – zażartowałam. Reszta spotkania minęła nam bardzo przyjemnie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i zdecydowaliśmy, że pozostaniemy przyjaciółmi i od czasu do czasu będziemy się widywać.  Około 18 razem z Harrym wróciłam do hotelu, aby zabrać Kathy i pojechaliśmy na przystanek, z którego jechał nasz autobus do Holmes Chapel.
- Do zobaczenia myszko – powiedział i przytulił mnie. To niesamowite, że człowiek może odzyskać pamięć, dzięki spotkaniu swojego przyjaciela, którego kompletnie nie pamiętał.
- Trzymaj się fajtłapo – odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.  Kathy podała mu rękę i udałyśmy się do pojazdu. Całą drogę do domu zastanawiałam się tym, jak wytłumaczyć Fabianowi  te wszystkie artykuły w gazetach i jak przekonać go, że to wszystko nieprawda. Od tamtego wydarzenia minęło kilka dni, a ja ani razu nie zadzwoniłam do mojego chłopaka. Wolałam pogadać z nim o tym w cztery oczy, a nie przez telefon…  Postanowiłam, że gdy tylko dojedziemy na miejsce od razu do niego pójdę.
Na przystanku w Holmes Chapel
Około 14 byliśmy na miejscu. Jak tylko z Kathy wysiadłyśmy z autobusu, podleciało do nas kilka fanek. Zaczęły piszczeć i prosić o autograf. Razem z przyjaciółki porozdawałyśmy podpisy, zrobiłyśmy zdjęcia o odpowiedziałyśmy na pytania dziewczyn. To takie niesamowite uczucie! Nigdy nie byłam dla nikogo ważna, oprócz oczywiście Fabiana, a teraz? Życie jednak potrafi zaskakiwać!
Kilka minut później byłam już w domu, a tam czekała na mnie miła niespodzianka. Mój chłopak urządził małe przyjęcie… Dokładnie to zorganizował dobrą muzykę, jedzenie i romantyczny nastrój.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem! – krzyknął Fabian, przytulając mnie na powitanie.
- Ja również – odpowiedziałam i cmoknęłam go lekko. – Kochanie… Muszę ci coś powiedzieć.
- Cicho – powiedział i dotknął palcem moich ust. Zrobiłam co kazał, lecz w głębi duszy czułam się okropnie tym, że mój ukochany nie wie nic o mojej zdradzie. – Powiesz mi później, a teraz po prostu nacieszmy się sobą!  
Oboje  wpadliśmy sobie w objęcia i obdarowywaliśmy siebie pocałunkami. Tak bardzo stęskniłam się za jego zapachem, dotykiem, głosem… Nie miałam głowy myśleć o tym co zrobiłam przy moim chłopaku. Ten człowiek był jak narkotyk – uzależniał. Chwilami czułam satysfakcje z tego, że jest on tylko mój, a te inne Barbie ze szkoły nie mają do niego dostępu. Wiele razy do niego zagadywały, ale Fabian zawsze je spławiał. Był taki cudowny! Sprawiał, że moje rozterki znikały i liczył się wyłącznie on.
Około 23 poszliśmy spać. Tej nocy nocował u mnie. Dużo rozmawialiśmy i przede wszystkim cieszyliśmy się sobą. Zdradę wcisnęłam w kąt i zupełnie o niej zapomniałam.
Obudziliśmy się o 9 rano.
- Jak ci się spało? – zapytał Fabian i pocałował mnie w czoło.
- Doskonale, a tobie? – odrzekłam zaspanym głosem.
- Mi też – powiedział i położył swoją głowę na moim ramieniu. – Wiesz co dziś jest?
- Eee 19 czerwca? – zapytałam, trochę zbita z tropu.
- No, a co jest jutro? – dopytywał się dalej z tym zadziornym uśmieszkiem.
- No tak! – krzyknęłam i złapałam się za głowę. – Hiszpanio nadchodzimy!
Zaczęłam cieszyć się jak małe dziecko. Zresztą Fabian nie był lepszy. Nagle usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Telefon leżał koło mojego chłopaka, więc wziął go i popatrzył na wyświetlacz.
Jego uśmiech zniknął.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

piątek, 15 lutego 2013

Rozdział 6

Okay... Proszeee nie zabijcie mnie ;D Musiałam dodać TĄ OSOBĘ,  ponieważ potrzebowałam wątku! Wybaczycie mi? ;3 Daje słowo, że też ktoś będzie tylko w tym i następnym rozdziale i to koniec! Jeszcze raz przepraszam ;* Przy okazji zapraszam was na mojego  drugiego bloga ---> http://cierpienie-dla-szczescia.blogspot.com/
____________________________________________________________ 

Rozdział 6
Około 20 byliśmy już w Londynie. Całą drogę spałam, a gdy tego nie robiłam to płakałam. Dlaczego? Otóż dostałam od Fabiana trzy bilety ; Dla mnie, Kathy i Alex. Tak, to właśnie z powodu tej ostatniej osoby się rozkleiłam. Mimo tego iż zewnętrznie pogodziłam się z tym, że nas opuściła, wewnętrznie  tęskniłam. Zresztą reszta paczki również. Żadne z nas nie chciało tego okazywać z powodu Jacka, ale taka była prawda… Obecność tej niskiej brunetki sprawiała, że każdy był wesoły i nic go nie trapiło. Taka mała osoba, a potrafiła wnieść tak dużo ciepła do naszej grupy przyjaciół.
- Daria?! Jesteś już gotowa? – z zamyślenie wyrwała mnie Kathy, waląca do drzwi od łazienki.
- Eee… Już prawie, a coś się stało? – zapytałam, jednocześnie malując sobie lekko rzęsy. Zwykle tego nie robię, ale no wiecie w końcu poznam 1D!
- Siedzisz tu już godzinę, zaraz przyjedzie taksówka – oznajmiła blondynka. Nacisnęłam powoli klamkę i wyszłam z łazienki. Moja przyjaciółka wyglądała bardzo ładnie. Prawie jej nie poznałam…  Blond włosy miała upięte w wysokiego koka. Swoje rzęsy wydłużyła czarnym tuszem, usta pomalowała delikatnie różowym błyszczykiem. Była ubrana w beżowe rurki i luźną koszulkę  z flagą Wielkiej Brytanii. Na nogach miała zwyczajne, czarne vansy.
Ja postanowiłam rozpuścić włosy. Ubrałam czarne, przecierane rurki, białą bluzkę z szarym napisem ‘Kiss me’. Do tego założyłam ciemne trampki.
Gotowe zarzuciłyśmy na siebie skurzane kurtki i wyszłyśmy z mieszkania. Przed hotelem czekała na nas taksówka.  Wsiadłyśmy do niej i odjechałyśmy. Po około 30 minutach byliśmy pod wielką salą, w której miał się odbyć koncert mojego ulubionego zespołu. Razem z Kathy pokazałyśmy napakowanym ochroniarzom bilety VIP, a ci wpuścili nas tylnymi drzwiami za kulisy, dzięki czemu nie musiałyśmy przeciskać się przez tłumy niedorozwiniętych fanek, które na zmianę wrzeszczą i piszczą.
4 godziny później
Koncert właśnie się skończył. Chłopcy mieli spotkać się z fankami, które kupiły bilet VIP.  Gdy zobaczyłam, że Harry Styles kieruje się w moją stronę nie mogłam w to uwierzyć.
- Heej! – krzyknął i podał mi rękę. – My się chyba znamy… Nazywasz się Daria Masowska?
- T-taak – jęknęłam. – Skąd wiesz?
- Wiedziałem! – krzyknął i wyszczerzył swoje białe ząbki. – Jesteś z Holmes Chapel, ale urodziłaś się w Polsce i chodziłaś razem ze mną do podstawówki.
- Eeee…Yyyy no coś nie przypominam sobie żebym znała Harrego Stylesa – co mu strzeliło do głowy? Faktycznie on też pochodzi z HC, ale jakoś nigdy nie przypominałam sobie abym go skądś kojarzyła.
- No tak! Przecież ty w 5 klasie miałaś wypadek i nic nie pamiętasz! – zawołał loczek.
- Rzeczywiście… Teraz dopiero sobie przypominam Fajtłapo! – Harry gdy tylko usłyszał te słowa zaczął się śmiać.  To tak własne przezywałam go w przedszkolu…
- Pożałujesz tego myszko! – Zawsze mnie tak nazywała, ponieważ byłam bardzo wstydliwa.
Wszystkie fanki, Kathy oraz chłopcy przyglądali się nam, podczas gdy my wspominaliśmy stare czasy.
Po koncercie przyszedł czas na After Party. Właściwie to niewiele z tego pamiętam, ponieważ nieźle się upiłam… Wiem tylko tyle, że bawiłam się bardzo dobrze i większość czasu spędziłam na zabawie z Harrym.
Rano obudziłam sięz ogromnym kacem… Nie wiedziałam gdzie jestem ani kto mnie tu zawiózł. Nie było to moje i Kathy mieszkanie.
Pokój, w którym się znajdowałam był cały pomalowany na biało. Ściany były zapełnione zdjęciami, rysunkami i listami, które zaczynały się zazwyczaj słowami „Drogi Harry”. Dopiero w tej chwili zauważyłam leżącego na podłodze, obok łóżka loczka. To chyba jakiś żart…. Co ja tu robie?! Gdzie jest Kathy?!
- Widzę, że już wstałaś – powiedział przecierając oczy loczek.
- Co ja tu robie do jasnej Anielki?! – krzyknęłam i jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju.
- Eee no upiłaś się razem z tą blondynką i nie byłyście w stanie powiedzieć nam gdzie mieszkacie więc zawieźliśmy was do nas – oświadczył Harry i cmoknął mnie w usta. Popatrzyłam na niego zdziwiona i szybko wyszłam z łóżka.
- Co ty wyprawiasz?! – krzyknęłam. 
- Wczoraj mówiłaś, że mnie kochasz i, że tęskniłaś…. – jęknął loczek i podszedł do mnie. Odepchnęłam go, zabrałam torebkę i wybiegłam z pomieszczenia. Po kilkunastu minutach biegłam z łzami w oczach przez ruchliwe ulice Londynu. Dopiero teraz przypominałam sobie co się wczoraj działo. Byłam tak szczęśliwa z tego powodu, że Harry Styles był kiedyś moim przyjacielem, że kompletnie dla niego oszalałam i zapomniałam o Fabianie, a to przecież on jest moim chłopakiem i nigdy go nie opuszczę.  Zrozumiałam to co zrobiłam źle. Zrobiłam przykrość loczkowi i zdradziłam Fabiana. Tego bym się po sobie nie spodziewała… Zostało mi teraz tylko wszystko wytłumaczyć, a to przecież nie lada wyzwanie…  Z zamyślenia, w którym się karciłam wyrwał mnie pisk fanek. Nie wiedziałam o co chodzi, aż w końcu zobaczyłam te wszystkie gazety, które one trzymają.  Był na nich wielki nagłówek „WOKLAISTA ZESPOŁU 1D – HARRY I WOKALISTKA ZESPOŁU CRIMINALS – DARIA RAZEM!” . No tak… To było przecież oczywiste, że prędzej czy później cały świat dowie się jaka to jestem zła bo zdradzam Fabiana. Ładnie mówiąc olałam rozwydrzone dziewczynki i czym prędzej udałam się do hotelu. Chciałam zadzwonić do menagera i mojego chłopaka aby ich uspokoić i zapewnić, że  nie byłam świadoma gdy to robiłam, ale Chris mnie wyprzedził.
(J-ja, C-Chris)
J; Co?!
C; Wiesz jaką fajną gazetę dziś czytałem? Był w niej artykuł o nazwie ‘Harry Styles i Daria Masowska – nowa gwiazdka już zdradza’.
J; Chris ja ci wszystko wytłumacze…
C; Nie, nic nie musisz mi wyjaśniać! Po prostu ucisz tę sprawę.
J; Ale to nie takie proste…
C; Cisza! Daje ci tydzień, wszystko masz naprawić.
Rozłączyłam się i rzuciłam telefonem o ścianę. Co ja miałam zrobić? Jak  to wszystko wytłumaczyć Fabianowi? Harry się pozbiera, ale on? Jestem żałosna. Najpierw robie, a potem myślę. Możecie mi pogratulować inteligenci.
- Czyli już wiesz? – zapytała Kathy siadając obok mnie. Nic jej nie odpowiedziałam tylko po prostu się w nią wtuliłam. Właściwie to nie wiem o co płakałam. Przecież sama to sobie zrobiłam… Nikt nie kazał mi całować Harrego, ani mówić mu że go kocham. To wyłącznie moja wina!  


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 10 lutego 2013

Liebster Award

Heej <3 Zostałam nominowana po raz 3 do Liebster Award! Bardzo dziękuje! Nominacje otrzymałam z bloga ---> http://fotografowaniex.blogspot.com 

Pytania 
1. To jest twój pierwszy blog? 
Nie, miałam już kilka blogów, ale ten jako pierwszy jest 'na poważnie' ;) 
2. Jakie jest twoje hobby?
Pisanie opowiadań... 
3.Co sądzisz o tatuażach? 
Podobają mi się, ale gdy nie jest ich za dużo. Sama bardzo chciała bym w przyszłości zrobić sobie mały tatuaż na nadgarstku. 
4. Masz zaufanego best-friends? 
Mam, i nie zamieniła bym go na nikogo innego! ;* 
5. Jak sobie wyobrażasz śmierć? 
Ojej.. Nie zastanawiałam się. Jestem młoda więc śmierć nie kojarzy mi się dobrze. Nie umiem odpowiedzieć ;d 
6. Jakie masz marzenie? 
Wydać książkę, pójść na koncert mojego ulubionego zespołu i znaleźć drugą połówkę. 
7. Co chcesz w sobie zmienić? 
Charakter! Jestem niemiła, bezczelna i mam wiele innych wad ;) 
8. Masz wrogów?  
Tak dosłownie to nie, ale mam kilka osób, które nie darzą mnie sympatią i często uprzykrzają mi życie...  
9. O czym myślisz? 
W tej chwili o filmie, który właśnie skończyłam oglądać i bardzo mnie wzruszył ;( Nosił tytuł "Mój przyjaciel Hachico" 
10. Wolisz luźny czy elegancki strój?
Zdecydowanie luźny! :) 
11. Ulubiony kolor? 
Niebieski i bordowy ;3 

Blogi, które ja nominuje: 
6. http://the--end-of-love.blogspot.com
7.http://opowiadaklaudia-onedirection.blogspot.com/
8.http://nathan-myworld.blogspot.com
9.http://myworld-anetteworld.blogspot.com

Pytania 
1. Twoja ulubiona potrawa? 
2. Co cię najbardziej denerwuje w ludziach? 
3. Od kiedy blogujesz? 
4. Jaki jest twój cel w życiu?
5. Kto jest twoim idolem?
6. Jaki masz kolor włosów?
7. Co uważasz o ludziach, którzy nie tolerują murzynów? 
8. Gdybyś mogła zrobić coś dobrego dla świata, to co byś zrobiła? 
9. Twój ulubiony cytat? 


  • Wiem, że miało być 11, ale tak jak poprzednio napisałam, nie będę nominować blogów, których nie czytam ;)  


piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 5

Taki tam nudny rozdział ^^ Nic się takiego nie działo, ale napisałam żeby nie było! Może się wam spodoba... Mhm i dziękuje za ponad 900 wyświetleń! Zanie długo może będzie 1000? *__* 
________________________________________________________________
Rozdział5
 Następnego dnia postanowiłam zadzwonić do Chrisa aby oznajmić mu, że odchodzę z zespołu. Wzięłam telefon z komody i wyszłam z pokoju.
(J-Ja, C-Chris)
J: Cześć
C: Alex? Co się stało, że dzwonisz?
J: Musze odejść z zespołu
C: Co?! Dlaczego?!
J: Problemy w domu oraz zdrowotne, nie jestem na siłach być w zespole.
C: Jesteś tego pewna?
J: Tak na 100%
C: Dobrze, w takim razie znajdę nowego perkusistę… Do usłyszenia Alex.
J:  Dziękuje, cześć.
Musiałam to zrobić… Nie mogłam dalej być w zespole i słuchać jak zakochani Daria i Fabian śpiewają o miłości, podczas gdy ja i Jack jesteśmy po tak tragicznym rozstaniu. Postanowiłam, że zostanę przyjaciółką „criminals” ale nic więcej.  Teraz pozostało mi poinformować o tym moich przyjaciół… Bałam się ich reakcji, ale nie mogą mnie do niczego zmuszać.
Weszłam do pokoju. Dziewczyny już nie spały…
- Gdzie byłaś? – zapytała zaspanym głosem Kathy.
- Musiałam zadzwonić do Chrisa… - powiedziałam cicho.
- Naszego menagera? – dopytywała się Daria. – Dlaczego?
- No bo wiecie… Ja odeszłam z zespołu – oświadczyłam pewnie.
-Co?! – krzyknęły na raz przyjaciółki.

~~*~~
Byłam bardzo zdziwiona tym co powiedziała Alex. Przecież bardzo kochała  muzykę, a Chris to była nasza szansa… Jak widać  Jack był naprawdę dla niej wszystkim i nie potrafiła pozbierać się po ich rozstaniu. Szkoda, że nie są już razem… Tworzyli śliczną parę!
Razem z Kathy na spokojnie porozmawiałyśmy z Alex i stwierdziłyśmy, że nie możemy jej do niczego namawiać i jeżeli to jest jej ostateczna decyzja to powinnyśmy to uszanować.
Około 16 wróciłam do domu. Nie było w nim nikogo więc postanowiłam zaprosić do siebie chłopaków i poinformować ich o tym co zrobiła brunetka. Na początku nie wiedziałam czy zaprosić Jacka, jednak po dłuższym namyśle stwierdziłam, że on nie jest niczemu winien i musi o tym wiedzieć. Po około 30 minutach wszyscy byli już u mnie.
- Cześć kochanie – przywitałam się z Fabianem i uściskałam go. – Heej wam!
- Siemka Dariaa! – krzyknął Justin i przytulił mnie. Bardzo lubiłam tego chłopaka. Był taki ciepły i pozytywnie nastawiony do życia…
- Po co nas zwołałaś? – zapytał obojętnie Jack. W jego głosie usłyszałam coś w rodzaju bólu. On również mocno przeżywał to zerwanie…
- Chciałam was tylko powiadomić, że Alex odchodzi z zespołu – powiedziałam unikając wzroku bruneta, który  teraz wpatrywał się we mnie z niedowierzeniem.
- Jak to?! – krzyknął i z jego oczu poleciało kilka kropel łez.
- Powiedziała już o wszystkim Chrisowi… - mówiąc to sama się rozpłakałam i przytuliłam Jacka. Mimo tego iż miałam żal do niego o to, że nie wybaczył Alex, bardzo do lubiłam i był moim przyjacielem…
- Ona cię nadal kocha – szeptam mu do ucha i jeszcze mocnej się  w niego wtuliłam. Nagle poczułam wibracje w kieszonce od spodni. Wyjęłam telefon i przeczytałam sms’a.
„Wyjeżdżam, nie mów o tym chłopcom, a w szczególności Jackowi. Nie szukajcie mnie!
Pamiętajcie tylko, że was bardzo kocham!
                                                                                         xX Alex”
Nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Wyjeżdża? Jak to? Gdzie? Tylko te pytania nasuwały mi się do głowy… Prosiła abyśmy jej nie szukali, dlaczego?
- Daria? – zapytał spokojnie Jack. – Co było w tym sms’ie?
- N-nic takiego… - jęknęłam.
- Do jasnej Anielki, co ona ci napisała?! – wrzasnął brunet. Nie ukrywam, że się przestraszyłam. Fabian popatrzył na niego groźnie i powiedział mu coś dla mnie niezrozumiałego.
- Opuszcza Holmes Chapel – powiedziałam próbując nie patrzeć na Jacka. – Wyjeżdża!
Wtuliłam się w mojego chłopaka i zaczęłam płakać. To było niemożliwe… Wreszcie mogliśmy spełnić swoje marzenia, a teraz wszystko się zaczęło walić…
- Będzie dobrze, okay? – szepnął Fabian i pocałował mnie w czoło. Pokiwałam głową i podeszłam do Jacka. Siedział na fotelu i miał twarz ukrytą w dłoniach. Szkoda mi go było… Alex nie była znowu aż taka niewinna i skrzywdziła go…
- Jack, proszę cię popatrz na mnie – błagałam. Podniosłam jego głowę. Oczy miał całe czerwone od płaczu. – Wszystko się ułoży, rozumiesz? Znajdziesz jeszcze tysiąc innych dziewczyn, które będą tak samo wyjątkowe jak Alex, a może nawet lepsze – mówiąc to pocałowałam go w policzek. Chłopak odwzajemnił gest i pokiwał głową, na znak, że wierzy mi i weźmie się w garść.
Trzy tygodnie później
Obudziłam się około 6 rano. Szybciutko ogarnęłam się i weszłam na youtube, aby sprawdzić ile wyświetleń ma nasz nowy teledysk. Liczba, którą zobaczyłam przeraziła mnie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Było tam 10 mln wejść. Drżąc wystukałam na telefonie numer do Kathy i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Aaaaaaa! – zaczęłam piszczeć. – Czy ty to widziałaś?! 10 mln wyświetleń!
- Śmiesz się jeszcze mnie o to pytać? – zapytała równie szczęśliwa jak ja. – Jasne, że tak!
Nasza rozmowa była kompletnie bezsensu, co chwile piszczałyśmy i darłyśmy się, że jesteśmy sławne! Tą interesującą wymianę zdań przerwał mi mój kochany braciszek Radek.
- O której jedziesz na ten koncert? – zapytał blondyn.
- Koncert jest na 23, więc koło 17, tak żebyśmy z Kathy spokojnie doszły do hotelu i wgl. – odparłam i pokazałam ręką, na znak, aby wyszedł z pokoju. Droga do Londynu z Holmes Chapel trwała 3 godziny, więc w stolicy będziemy koło 20, akurat będziemy mieć czas do przygotowania i pojechania na koncert. Mój brat miał nas zawieść, ponieważ tak wychodziło taniej.
Około godziny 16
Gdy po raz dziesiąty sprawdziłam moją walizkę oraz torebkę, postanowiłam pójść pożegnać się z moim chłopakiem.
Szłam wąską, opuszczoną uliczką, która prowadziła tylko do dwóch domów.
Jednopiętrowy budynek, pomalowany na biało, ale z powodu starości był w odcieniu żółci,  miał kilka okien, przez które można było dokładnie zobaczyć całe wnętrze domu – należał do mojego chłopaka. Drugi parterowy dom był zbudowany z cegieł. Był niski, ale długi. Na oknach były zaciągnięte ciemne zasłony – należał do Jacka.
Weszłam po betonowych schodkach i zastukałam do białego domu. Otworzyła mi dziewczyna w wieku około 20 lat. Była wysoką brunetką o zielonych oczach. Miała krwisto czerwone usta i oliwkową cerę. Jednym słowem była piękna…  Jak się później okazało była nową kobietą pana Wasilewskiego, ojca Fabiana.
- Cześć, jestem Daria – powiedziałam i podałam jej rękę.
- Katherina, miło mi – opowiedziała wesoło. Widać było, że jest naprawdę w porządku.
- Mogła bym wejść do środka? – zapytałam i wskazałam wnętrze domu. – Jestem dziewczyną Fabiana.
Brunetka skinęła głową i wpuściła mnie. Szłyśmy w milczeniu przez  korytarz, w którym walały się puste butelki i puszki po piwie oraz wódce. Katherina zaprowadziło mnie prosto do pokoju mojego chłopaka i zostawiła mnie.
- Heeej słońce! – krzyknął Fabian i pocałował mnie na powitanie.
- Cześć kochanie! – odwzajemniłam jego gest. – Chciałam się pożegnać, bo wiesz… Dziś z Kathy jedziemy na koncert i wrócimy dopiero za tydzień.
- Będę tęsknić! – mówiąc to przytulił mnie i ucałował w czoło.
  _______________________________________________________
 CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 4

Heej <3 Dziękuje za ponad 600 odwiedzin, 17 obserwatorów i tyle komentarzy! 
Przepraszam za to, że nieregularnie komentuje wasze blogi, ale jest ich na prawdę dużo, a ja mam coraz mniej czasu i nie zawsze dodam komentarz, jednak zawsze staram się je czytać :) Zbliżają mi się ferie więc podczas nich bardziej się do tego przyłożę. Mhm i nie wiem jak w tym tygodniu będzie z rozdziałami ponieważ mam aż 4 sprawdziany więc będzie mi trudno wpadać na bloga... 
Okay nie przedłużam macie ten rozdział! ;3 
______________________________________

Rozdział 4


- Bo ja byłam z nim w ciąży! – wrzasnęła i ukryła załzawioną twarz w dłoniach. To co powiedziała okropnie mnie zdziwiło. Stanęłam i nie wiedziałam co powiedzieć… Przeżyłam SZOK. Jak to ‘była’? Chciałam ją o to zapytać, ale nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- BYŁAŚ? Dlaczego to czas przeszły?! – zapytała rozwścieczona Kathy. Pomyślała o tym samym co ja.
- Ja… - zaczęła nieśmiało Alex. – Usunęłam je.
To co teraz się stało było okropne. Blondynka wpadła w nieopanowaną złość. Miała fioła na punkcie aborcji, dla niej to coś niewyobrażalnego. Jak można zabić własne dziecko? Była tak wrażliwa na ten temat, ponieważ jej prawdziwa mama wykonała ten zabieg, aby pozbyć się niedoszłej siostry Kathy.
- Co?! Ty jesteś taka głupia! Czy ty masz w ogóle uczucia? Co ty sobie myślałaś? Nie dziwię się Jackowi, że z tobą zerwał – zaczęła paplać. Gdy coś mówiła w złości, zawsze była to prawda. W tej chwili Alex dowiedziała się co blondynka naprawdę o niej myśli. – Jesteś żałosna!
- Kathyy! Kathyy! – zaczęłam ją uspokajać. – Nie złość się na nią! Ona nie wiedziała co robi…
- Jak to niby nie? – zapytała mnie zbulwersowana – Przecież ona jest nieobliczalna… Najpierw zamieniła się w alkoholika, później w narkomana, a teraz w zabójcę dzieci. – mówiąc to niebieskooka usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach, podobnie jak Alex. Należała do bardzo wrażliwych ludzi…
- Proszę cię przestań… - zaczęłam ją błagać. Brunetka faktycznie nie była idealna, ale miała dobre serce i to chyba była najważniejsze! To, że kilka razy zboczyła z dobrej drogi nic o niej nie świadczy.
- Ona ma rację – powiedziała pewnie Alex. – Nie powinnam tego robić. Muszę przeprosić Jacka…
- No wow… Nareszcie! – mówiąc to Kathy przytuliła 20-latkę. To był uścisk przeprosinowy, są przyjaciółkami i nie potrafią się kłócić. Po chwili wszystkie razem byłyśmy wtulone w siebie.
- Na co czekasz Alex? – zapytałam przyjaciółkę i podałam jej telefon. – Zadzwoń do niego!
Dziewczyna obdarzyła mnie swoim uroczym uśmiechem i wcisnęła zieloną słuchawkę.
(A-Alex, J-Jack)
A: H-hej
J: No cześć
A: Jack, ja chciała bym cię przeprosić
J: Ja również… Głupio wszyło
A: Możemy się spotkać pod moim domem za 15 minut?
J: Okay, do zobaczenia
Rozłączyła się i zaczęła szykować.

~~*~~
Drżącymi dłońmi układałam sobie włosy. Byłam bardzo zdenerwowana tym spotkaniem… Gdy byliśmy z przyjaciółmi udawaliśmy szczęśliwych, ale ostatnio to było coraz trudniejsze. Przygniatała mnie już ta sytuacja… Dziecko, zerwanie, co jeszcze?! Mój umysł niedorosłej 20-latki nie mógł więcej znieść.
Pożegnałam się z przyjaciółkami i wybiegłam przed dom.
- Heej Jack – mówiąc to chciałam dać chłopakowi buziaka, ale ten się odsunął. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Odrzucił mnie…
- Siemka – powiedział obojętnie
- Kochanie ja… - zaczęłam nieśmiało. – Proszę cię! Wybacz mi! Byłam pod wpływem szoku…
- Czy ty siebie słyszysz?! – krzyknął oburzony Jack. – Zabiłaś je, rozumiesz? Moje dziecko!
- Ja się bałam! – odkrzyknęłam z trudem łapiąc powietrze.  – Że ty go nie zechcesz, że będę musiała sama się nim opiekować!
- Znasz mnie. Nigdy bym się nie opuścił – powiedział z bólem w oczach. Właśnie w tej chwili zrozumiałam, że zabolały go moje słowa… Przyznałam się, że mu nie ufałam…
- Proszę cię! – błagałam. – Kocham cię!
- Nie ufasz mi! – wrzasnął. Teraz i z jego oczu leciały łzy. – Byłaś jedyną bliską dla mnie osobą, a teraz mówisz mi coś takiego…
Miał racje… On też był dla mnie wszystkim. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Wbrew pozoru  jest bardzo miły, opiekuńczy i kochany.
- Czyli to koniec tak? – zapytałam, próbując opanować drżący głos.
- Tak – powiedział i otarł swoje łzy.
- Skoro to ma się tak potoczyć, to czy mogę cię prosić o ostatni pocałunek? – chłopak pokiwał głową. Podeszłam do niego i ucałowałam. Poczułam motyle w brzuchu. Za każdym razem kiedy to robiłam, czułam jakbyśmy byli świeżo co zakochani, a tak naprawdę byliśmy razem już od dwóch lat. To niesamowite jak bardzo można kochać drugą osobę. Bycie z Jackiem było czymś cudownym, a wręcz niesamowitym. Wtuliłam się w niego i prawdopodobnie zmoczyłam całą jego koszule słonymi łzami. Pocałował mnie w głowę i po raz ostatni wyszeptał „Kocham cię”. Coś ścisnęło mnie w gardle. To naprawdę był koniec… Chłopak oderwał się ode mnie i wsiadając do samochodu popatrzył ostatni raz na mnie wzrokiem osoby, która poszła by za tobą w ogień. Obdarzyłam do wymuszonym, dzielnym uśmiechem i zalewając się łzami wróciłam do domu. Było już grubo po 2 w nocy. Dziewczyny siedziały na łóżku i czekały na mnie.
- Chodź tu kochana – powiedziała słodko Daria i przytuliła mnie. Po chwili Kathy zrobiła to samo.
- Poszło źle, prawda? – zapytała zaniepokojona blondyna. Nie dałam rady jej odpowiedzieć. Mój głos utknął gdzieś w przełyku i nie chciał się wydostać. Jedyny odgłos jaki dałam rady z siebie wydobyć to ciche pojękiwanie podczas płaczu. Zresztą to nie był ostatni powód, dla którego nie mogłam nic powiedzieć. Ja po prostu nie potrafiłam znaleźć słów. Jack był najcudowniejszą i najbardziej opiekuńczą osobą jaką poznałam. Teraz kiedy go straciłam tak naprawdę wszystko straciło sens. Nawet pomysł bycia zespołem stał się już dla mnie obojętny… 
________________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 30 stycznia 2013

Liebster Award

Dziękuje za DRUGĄ nominacje! Jesteście cudowni <3
Nominowano mnie na blogu ---> http://photobooklovelife.blogspot.com (przy okazji polecam na niego zajrzeć, ponieważ jest bardzo fajny!)
1.Jak nazywa się Twój ulubiony wykonawca muzyczny?
Jeżeli miała bym wybierać to Justin Bieber i Grubson :) 
2.Jakie książki czytasz? Jak nazywa się Twój ulubiony autor?
Książki przeważnie fantastyczne i romantyczne. Moim ulubionym autorem jest N.Sparks3.Jakiej historii z filmu/książki nie potrafisz zapomnieć? Dlaczego?
Nigdy nie zapomnę historii Ronnie, zbuntowanej nastolatki, która zmienia się dla chłopaka. To cudowna opowieść z filmu "The Last Song". Dlaczego? Bo to jest takie życiowe! :)
4.Masz przyjaciół? Kim są i dlaczego oni nimi zostali?
Mam trzy przyjaciółki. Są cudowne, ponieważ zawsze mnie wspierają i tolerują mnie taką jaka jestem, a to naprawdę trudne patrząc na mój charakter o.O. Zostali nimi dlatego, ponieważ gdy inni nie chcieli ze mną gadać oni ze mną zostali <3 5.Bez czego nie mogłabyś/mógłbyś się obejść, gdybyś miał/a wyjechać samotnie na wyspę?
Przyjaciół, komórki i laptopa :) 6.Szkoła jest dla Ciebie: Miejscem w którym możesz się czegoś dowiedzieć/Więzieniem w którym Cię zamykają? Jaki był Twój wybór i dlaczego taki?
Ani to ani to. Chodzenie do szkoły sprawia mi przyjemność, ponieważ mogę się rozerwać i powygłupiać ze znajomymi. 7.Ojciec Ali miał 5 córek: Jolę, Ulę, Elę i Anię. Jak nazywa się piąta córka?
Na początku nie wiedziałam o co chodzi o.O Piąta córka ma na imię Ali xd 8.Twoja ulubiona piosenka?
One direction - Up all nigh oraz Pitbull&Christina Aguilera - Feel this moment
9.Czego najbardziej nie lubisz w ludziach? Co Cię w nich denerwuje?
Samozachwyt, obojętność na krzywdę innych oraz bez szczelność w stosunku do starszych. 

Blogi, które ja nominuje: 

Pytania:
1. Twój ulubiony przedmiot w szkole? 
2. Co byś zrobiła gdybyś dowiedziała się, że to twój ostatni dzień na Ziemi?
3. Kto jest najważniejszą osobą w twoim życiu?
4. O czym najchętniej czytasz blogi?
5. Twój ulubiony film/serial?
6. Ulubiona książka? 
7. Jak wyobrażasz sobie spotkanie z twoim największym idolem? 



  • Wiem, że miało być 11 blogów i pytań, ale nie będę dawać blogów, na które i tak nie zaglądam :) Pozdrawiam! 

wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 3

Napisałam, ale chyba wyszedł mi beznadziejnie ;< Nic się takiego nie działo... Następny będzie bardziej ekscytujący :D Mhm i dziękuje za 16 obserwatorów, 410 wejść i 11 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Kocham was wszystkich <3 Ale tu równiez macie się postarać:D I żeby nie było nieporozumień One direction to tylko osoby wspomniane, nie będą miały większego udziału a akcji ;)) 
~~*~~
Rozdział 3
Gapił się na nas w bezruchu. W końcu jego spojrzenie zatrzymało się na mnie. Przeszywał mnie swoim groźnym wzrokiem.  Siedziałam trochę skrępowana, nie wiedziałam o co mu chodzi, ale odczuwałam strach.
- Czemu nie powiedzieliście mi o poprawczaku?! – wybuchł w końcu. Stało się to czego tak bardzo się baliśmy… Dowiedział się!
- Chris my chcieliśmy, ale… - nie dokończyłam, ponieważ bezczelnie mi przerwał.
- Nikt z was nie ma czystego konta – oświadczył i pokazał nam sms’a od jego asystenta. – Nie, przepraszam Justin i Kathy są jedyni. Nawet ty Dario, chodź jesteś najmłodsza miałaś już problemy z prawem!
- Hej! To było jednorazowe – zaczął tłumaczyć Fabian. – Naprawdę chcieliśmy cię o tym powiadomić…
- Okay, słuchajcie – powiedział trochę milej Chris. – Trzeba zatuszować wszystkie ślady o waszej ‘karierze’ przestępczej. Nikt nie może się o tym dowiedzieć, zrozumiano?
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. Cieszyliśmy się, że mężczyzna  wybaczył nam. Przedyskutowaliśmy wszystko od początku i zdecydowaliśmy, że wszystkie nasze dane prywatne będą bardzo dobrze strzeżone, tak aby żadne media się o nich nie dowiedziały.
2 godziny później
Wracaliśmy wąską uliczką, która prowadziła do naszych domów.  Była to typowa uliczka dla biedaków, chociaż powoli się to zmieniało, ponieważ mieszkała tu Kathy – bogata blondyna z domu dziecka, wiecznie nie zadowolona, nie lubi zastępczych rodziców, ale jest dobrą przyjaciółką. Przystanęliśmy przed dużym białym domem z pięknym ogrodem i pożegnaliśmy się z blondynką. Później po kolei odprowadziliśmy każdego.
30 minut później
Siedziałam razem z moim chłopakiem w pokoju.
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę – powiedział szczęśliwy Fabian – Zamknij oczy…
Zrobiłam to co kazał.
- Okay otwórz! – rozkazał  i krzykną – NIESPODZIANKA!
Gdy zobaczyłam prezent o mało co nie zemdlałam. Dwa bilety VIP na koncert One Direction!
- Aaaaaa! – zaczęłam piszczeć – Kocham cię! Po prostu uwielbiam! – mówiąc to pocałowałam go i przytuliłam.
- Wiedziałem, że ci się spodoba – oświadczył dumnie, po czym dodał – Gotowa przenieść się z małego Holmes Chapel, do wielkiego Londynu?
Nie musiałam mu odpowiadać. Był po prostu cudowny! Każdego dnia zakochiwałam się w nim na nowo… Myślałam, że nasza miłość nigdy się nie skończy!
Przytuliłam go mocno, a on szepnął „Kocham cię”. Wtuliłam się w jego jeszcze mocniej i nie chciałam się od niego ‘odkleić’. Za każdym razem kiedy przytulałam go lub całowałam przechodził mnie miły dreszczyk.
- Teraz ja mam dla ciebie niespodziankę – oznajmiłam i podniosłam prezent od Radka. – Mój brat kupił mi dwa bilety do Hiszpanii i opłacił hotel. Chcę abyś pojechał tam ze mną…
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony. On równie mocno jak ja kochał ten kraj i oboje marzyliśmy aby wspólnie tam pojechać… Teraz kiedy mam 18 lat nic nie stoi na przeszkodzie.
- Jasne, że z tobą pojadę! – krzyknął i podniósł mnie. – To kiedy jedziemy?
- Bilety są zarezerwowane na 20 czerwca…
- Nie mogę się już doczekać!
Dwa tygodnie później
Rzadko kiedy odwiedzaliśmy szkołę. Większość naszego czasu pochłaniało kręcenie teledysku oraz próby do pierwszego koncertu w Holmes Chapel. Napisaliśmy wraz z ‘naszymi ludźmi’ kilka nowych piosenek, ponieważ swoim mieliśmy około 10. Całe dnie spędzaliśmy w studiu, a wieczorami wracaliśmy do domu. 
Dziś jest sobota, a właściwie jej koniec, ponieważ jest już godzina 23. Razem z Kathy i Alex postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczór.  Wypożyczyłyśmy filmy i udałyśmy się do Alexandry.
Jej pokój był skromny, ale miał ten swój urok. Ściany, na których wisiało wiele zdjęć oraz plakatów,  były pomalowane na jasny fiolet. Moją uwagę przykuł jej stolik nocny… Stała na nim pusta puszka po PIWIE! Rozumiecie? Moja kochana Alex, znowu zaczęła pić i nic mi nie powiedziała… A przecież obiecała!
- Alex?! Ty pijesz?! – zawołała  zdziwiona Kathy – Znowu się uzależnisz! Zgłupiałaś?!
Powiedziała dokładnie to co ja chciałam. Jakby czytała mi w myślach.
- Ogarnij się dziewczyno – powiedziała spokojnie – Jedno piwo to nie zbrodnia…
- Ej przecież wiesz, że cię kochamy i chcemy dla ciebie jak najlepiej! – tym razem ja zabrałam głos. Wszystkie trzy się przytuliłyśmy. Każdy wiedział, że Alex choć z pozoru taka niewinna, jest niezłym ziółkiem i potrafi robić różne niekiedy szokujące rzeczy. Uwierzylibyście,  że ta niewysoka brunetka, miała kiedyś coś wspólnego z narkotykami? Gdybym nie widziała tego na własne oczy też bym nie uwierzyła.
- Nie martwcie się o mnie więcej – powiedziała oschle, wiedziałyśmy, że stało się coś złego. Była na odwyku i oficjalnie zerwała z alkoholem…  Popatrzyłyśmy się z Kathy na siebie porozumiewawczo i skinęłyśmy głowami. Wskazałam Alex łóżko, a ta obojętnie na nim usiadła.
- Alexandro Martin – zaczęła poważnie blondynka. – Co się stało do jasnej ciasne?!
Brunetka siedziała w ciszy. Patrzyła się gdzieś w przestrzeń pustym wzrokiem. Chyba nawet nas nie słyszała. Podeszłam do niej i potrząsłam  ją. Dziewczyna popatrzyła na nas szklanymi oczami.
- Wszystko się wali! – wybuchła i wpadła w moje ramiona. – Nic nie jest dobrze!
- Hej! – zawołała słodkim głosem Kathy. – Nam możesz powiedzieć o co chodzi…
- No bo wiecie… - zaczęła niepewnie – Jack i ja zerwaliśmy
- Idiota z niego! – krzyknęłam i już miałam wyciągać telefon aby do niego zadzwonić, ale Alex mnie zatrzymała.
- To nie jego wina! Ja nie chciałam mu powiedzieć, że…
- Wysłów się do jasnej Anielki! – krzyknęła, zdenerwowana tą całą sytuacją Kathy.

~~*~~
Ps. Jak wygląd bloga? Ten czy tamten co był poprzednio? :) 


Czytasz=Komentujesz






niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 2

OMG OMG OMG! 13 komentarzy? (jeden jest mój więc go nie licze :)) Jesteście cudowni! <3 Kocham was dziewczyny! ( jeżeli czyta to jakiś chłopak to ciebie również kocham :D) Nie wiecie nawet ile radości sprawiliście mi dodając te komentarze... Mam nadzieje, że będzie tak już zawsze! Do tego 5 obserwatorów... Nie no! Po prostu bosko! ;* 
___________________________________

Rozdział 2
Gdy skończyliśmy, usłyszeliśmy jak ktoś bije nam brawo. Zaczęliśmy się rozglądać, ale nie zauważyliśmy nikogo. Nagle z ciemnego kąta budynku, wyszedł jakiś łysy mężczyzna. Trochę się przestraszyłam, wiec przysunęłam się do Fabiana, a ten mnie objął. Zaraz za nim szła Kathy. Zdziwiło mnie to, ale się nie odzywałam.
- Kim pan jest i co tutaj robi? – zapytała Alex.
- Usłyszałem dźwięki dochodzące z tego budynku i weszłam tu – odpowiedział chłodno mężczyzna.
- Okay, skoro już się na patrzyłeś, to może pójdziesz? – syknął zdenerwowany Fabian. Właściwie nie rozumiałam dlaczego tak go to wkurzyło. Ten facet wydawał się całkiem miły…
- Niestety nie pójdę – powiedział nieznajomy i uniósł prawą brew do góry. – Mam dla was kuszącą propozycję.
- Zamieniamy się w słuch – tym razem to ja odpowiedziałam. Moi przyjaciele mogli by powiedzieć coś nieodpowiedniego i spłoszyć naszego gościa.
- Otóż poszukuje młodych talentów – oświadczył mężczyzna. – Wy jesteście idealni. Umiecie grać i śpiewać… Chciałbym podpisać z wami kontrakt.
Wszyscy popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Umowę? Z nami? To było coś niesamowitego. Każdy z nas zadawał sobie tylko jedno pytanie „Czy to aby nie jest tylko sen?!”. Nie to nie był sen, to był najprawdziwsza prawda.
- Zrobiłbym z was gwiazdy – kontynuował. – No wiecie… Koncerty, wywiady, fani. To jak?
- Kathy chodź do nas! – krzyknął Jack. – Musimy się chwilę zastanowić.
Przybliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy rozważać propozycje nieznajomego. Sława to było nasze odwieczne marzenie i teraz kiedy mogliśmy je spełnić, dlaczego mielibyśmy się nie zgodzić? Przedyskutowaliśmy najważniejsze sprawy.
- Przystajemy na twoją propozycje – oświadczył Fabian.
- Doskonale! – ucieszył się mężczyzna. – Chodźmy do restauracji. Omówimy najważniejsze sprawy i… Ja stawiam!
Wszyscy razem udaliśmy się do lokalu, który wybrał nieznajomy.  Przy stoliku ustaliliśmy różne rzeczy m.in. dodatkowe lekcje śpiewu i gry na instrumentach, wybranie stylistki i inne takie pierdoły.  Chris, bo tak miał na imię tajemniczy mężczyzna, podał nam swój numer telefonu, abyśmy mogli się spokojnie kontaktować. Około 19 wszyscy rozeszliśmy się do swoich domów.
Otworzyłam drzwi i uderzył mnie zapach alkoholu… Otóż to, moi cudowni rodziciele odpoczywali na kanapie, a mówiąc ‘odpoczywali’ mam namyśli leżeli do góry tyłkami i nie zwracali na nic uwagi. Nawet nie zauważyli, że wróciłam! Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kolacje i udałam się do swojego pokoju. Jak zawsze wieczorem, weszłam na twittera i napisałam
„Cudowny dzień spędzony z moimi „criminals” <3 @Jaa_ck @Ale_xX @Fabuu @Just_in @Sweet_Kath”
Pod moim wpisem posypały się komentarze innych znajomych. Tak, wiem to dziwne, ale oprócz tej bandy miałam kilku kolegów i koleżanek. Co prawda, nie spotykałam się z nimi codziennie na spacerach czy coś w tym stylu, ale bardzo się lubiliśmy i starałam się utrzymywać z nimi kontakt. Przeczytałam je wszystkie i uśmiechnęłam się do ekranu laptopa. Wcisnęłam przycisk #RT i wyłączyłam komputer. 
Obudziłam się około godziny 6. Poszłam do łazienki się ogarnąć i zeszłam zrobić sobie śniadanie. Usmażyłam sobie naleśniki i posmarowałam je dżemem. Chcecie wiedzieć dlaczego zrobiłam sobie takie jedzenie? Dziś obchodziłam swoje 18-naste urodziny! Zapewne nikt oprócz moich przyjaciół nie będzie o nich pamiętał, więc postanowiłam w domu sama sobie umilać czas. Wsadziłam świeczkę do naleśników i zaśpiewałam sobie „sto lat”. Zjadłam ze smakiem i tak jak zawsze rano, poszłam oglądać telewizje. Nie skupiłam sięga bardzo na serialu, który oglądałam. Byłam zajęta rozmyślaniem o dzisiejszym dniu. W szkole będzie jak zawsze, czyli nudno. W domu jeszcze gorzej… Jedyną sprawą, która ratowała tej dzień, było spotkanie z Chrisem, naszym nowym menadżerem. Póki co nikt nie mógł się dowiedzieć o jego propozycji. Nawet rodzice nie mogli wiedzieć. Każdy z nas zgodził się z tym zaleceniem, ponieważ nie chcieliśmy niczego zapeszać. Z zamyślenia wyrwał mnie Radek.
- Stoooo lat! Stooo lat! Niech żyje moje siostrzyczka! – krzyknął i wręczył mi prezent. Byłam bardzo mile zaskoczona. Obdarowałam go uśmiechem i otworzyłam paczkę.  Były  w niej dwa bilety do Hiszpanii oraz ulotka z hotelem, który jak się okazało mój brat zarezerwował i opłacił specjalnie dla mnie.
- O mój Boże! – wyjąkałam. – Nie musiałeś!
- Wiedziałem, że od zawsze chciałaś tam pojechać… - powiedział i przytulił mnie. Pocałowałam go w policzek i jeszcze raz podziękowałam. Kto by pomyślał, że mój brat, który zawsze mówił, że nic dla mnie nie zrobi, kupi mi bilet do Hiszpanii?
 7 godzin później
Znajdowaliśmy się w wielkiej willi Chrisa. Siedzieliśmy w szóstkę na jednej sofie! Była naprawdę ogromna. Podobnie jak cały salon. Ściany były pomalowane na biało, a na nich wisiały zdjęcia naszego menadżera i innych zespołów, którymi pewnie się zajmował.  Było kilka dużych okien, przez niektóre z nich widać było prywatny basen Chrisa.
- Moi kochani, poznajcie Jessie! – oświadczył mężczyzna. – To wasza nowa styliska.
- Witam was – powiedziała miło kobieta. Wyglądała na jakieś 30 lat. Miała krótkie blond włosy, ciemną karnacje i mocno niebieskie oczy.
- Siemka! – wykrzyknęliśmy wszyscy jednocześnie.
2 godziny później
Siedzieliśmy razem z naszą styliską oraz Chrisem i ustalaliśmy daty pierwszych koncertów. Pierwsza trasa miała się odbyć 2 lipca, czyli za okrągłe dwa miesiąca. Oczywiście pierwsze musieliśmy się trochę rozsławić. Wspólnie wymyśliliśmy nazwę „Criminals”.  Nasz menager nie wiedział od czego ona powstała i lepiej, żeby tak póki co pozostało. Nagle usłyszeliśmy dźwięk przychodzącego sms’a. Mężczyzna wyciągnął telefon z kieszeni dżinsowych spodni i popatrzył na nas groźnie.