środa, 30 stycznia 2013

Liebster Award

Dziękuje za DRUGĄ nominacje! Jesteście cudowni <3
Nominowano mnie na blogu ---> http://photobooklovelife.blogspot.com (przy okazji polecam na niego zajrzeć, ponieważ jest bardzo fajny!)
1.Jak nazywa się Twój ulubiony wykonawca muzyczny?
Jeżeli miała bym wybierać to Justin Bieber i Grubson :) 
2.Jakie książki czytasz? Jak nazywa się Twój ulubiony autor?
Książki przeważnie fantastyczne i romantyczne. Moim ulubionym autorem jest N.Sparks3.Jakiej historii z filmu/książki nie potrafisz zapomnieć? Dlaczego?
Nigdy nie zapomnę historii Ronnie, zbuntowanej nastolatki, która zmienia się dla chłopaka. To cudowna opowieść z filmu "The Last Song". Dlaczego? Bo to jest takie życiowe! :)
4.Masz przyjaciół? Kim są i dlaczego oni nimi zostali?
Mam trzy przyjaciółki. Są cudowne, ponieważ zawsze mnie wspierają i tolerują mnie taką jaka jestem, a to naprawdę trudne patrząc na mój charakter o.O. Zostali nimi dlatego, ponieważ gdy inni nie chcieli ze mną gadać oni ze mną zostali <3 5.Bez czego nie mogłabyś/mógłbyś się obejść, gdybyś miał/a wyjechać samotnie na wyspę?
Przyjaciół, komórki i laptopa :) 6.Szkoła jest dla Ciebie: Miejscem w którym możesz się czegoś dowiedzieć/Więzieniem w którym Cię zamykają? Jaki był Twój wybór i dlaczego taki?
Ani to ani to. Chodzenie do szkoły sprawia mi przyjemność, ponieważ mogę się rozerwać i powygłupiać ze znajomymi. 7.Ojciec Ali miał 5 córek: Jolę, Ulę, Elę i Anię. Jak nazywa się piąta córka?
Na początku nie wiedziałam o co chodzi o.O Piąta córka ma na imię Ali xd 8.Twoja ulubiona piosenka?
One direction - Up all nigh oraz Pitbull&Christina Aguilera - Feel this moment
9.Czego najbardziej nie lubisz w ludziach? Co Cię w nich denerwuje?
Samozachwyt, obojętność na krzywdę innych oraz bez szczelność w stosunku do starszych. 

Blogi, które ja nominuje: 

Pytania:
1. Twój ulubiony przedmiot w szkole? 
2. Co byś zrobiła gdybyś dowiedziała się, że to twój ostatni dzień na Ziemi?
3. Kto jest najważniejszą osobą w twoim życiu?
4. O czym najchętniej czytasz blogi?
5. Twój ulubiony film/serial?
6. Ulubiona książka? 
7. Jak wyobrażasz sobie spotkanie z twoim największym idolem? 



  • Wiem, że miało być 11 blogów i pytań, ale nie będę dawać blogów, na które i tak nie zaglądam :) Pozdrawiam! 

wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 3

Napisałam, ale chyba wyszedł mi beznadziejnie ;< Nic się takiego nie działo... Następny będzie bardziej ekscytujący :D Mhm i dziękuje za 16 obserwatorów, 410 wejść i 11 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Kocham was wszystkich <3 Ale tu równiez macie się postarać:D I żeby nie było nieporozumień One direction to tylko osoby wspomniane, nie będą miały większego udziału a akcji ;)) 
~~*~~
Rozdział 3
Gapił się na nas w bezruchu. W końcu jego spojrzenie zatrzymało się na mnie. Przeszywał mnie swoim groźnym wzrokiem.  Siedziałam trochę skrępowana, nie wiedziałam o co mu chodzi, ale odczuwałam strach.
- Czemu nie powiedzieliście mi o poprawczaku?! – wybuchł w końcu. Stało się to czego tak bardzo się baliśmy… Dowiedział się!
- Chris my chcieliśmy, ale… - nie dokończyłam, ponieważ bezczelnie mi przerwał.
- Nikt z was nie ma czystego konta – oświadczył i pokazał nam sms’a od jego asystenta. – Nie, przepraszam Justin i Kathy są jedyni. Nawet ty Dario, chodź jesteś najmłodsza miałaś już problemy z prawem!
- Hej! To było jednorazowe – zaczął tłumaczyć Fabian. – Naprawdę chcieliśmy cię o tym powiadomić…
- Okay, słuchajcie – powiedział trochę milej Chris. – Trzeba zatuszować wszystkie ślady o waszej ‘karierze’ przestępczej. Nikt nie może się o tym dowiedzieć, zrozumiano?
Wszyscy zgodnie pokiwaliśmy głowami. Cieszyliśmy się, że mężczyzna  wybaczył nam. Przedyskutowaliśmy wszystko od początku i zdecydowaliśmy, że wszystkie nasze dane prywatne będą bardzo dobrze strzeżone, tak aby żadne media się o nich nie dowiedziały.
2 godziny później
Wracaliśmy wąską uliczką, która prowadziła do naszych domów.  Była to typowa uliczka dla biedaków, chociaż powoli się to zmieniało, ponieważ mieszkała tu Kathy – bogata blondyna z domu dziecka, wiecznie nie zadowolona, nie lubi zastępczych rodziców, ale jest dobrą przyjaciółką. Przystanęliśmy przed dużym białym domem z pięknym ogrodem i pożegnaliśmy się z blondynką. Później po kolei odprowadziliśmy każdego.
30 minut później
Siedziałam razem z moim chłopakiem w pokoju.
- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę – powiedział szczęśliwy Fabian – Zamknij oczy…
Zrobiłam to co kazał.
- Okay otwórz! – rozkazał  i krzykną – NIESPODZIANKA!
Gdy zobaczyłam prezent o mało co nie zemdlałam. Dwa bilety VIP na koncert One Direction!
- Aaaaaa! – zaczęłam piszczeć – Kocham cię! Po prostu uwielbiam! – mówiąc to pocałowałam go i przytuliłam.
- Wiedziałem, że ci się spodoba – oświadczył dumnie, po czym dodał – Gotowa przenieść się z małego Holmes Chapel, do wielkiego Londynu?
Nie musiałam mu odpowiadać. Był po prostu cudowny! Każdego dnia zakochiwałam się w nim na nowo… Myślałam, że nasza miłość nigdy się nie skończy!
Przytuliłam go mocno, a on szepnął „Kocham cię”. Wtuliłam się w jego jeszcze mocniej i nie chciałam się od niego ‘odkleić’. Za każdym razem kiedy przytulałam go lub całowałam przechodził mnie miły dreszczyk.
- Teraz ja mam dla ciebie niespodziankę – oznajmiłam i podniosłam prezent od Radka. – Mój brat kupił mi dwa bilety do Hiszpanii i opłacił hotel. Chcę abyś pojechał tam ze mną…
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony. On równie mocno jak ja kochał ten kraj i oboje marzyliśmy aby wspólnie tam pojechać… Teraz kiedy mam 18 lat nic nie stoi na przeszkodzie.
- Jasne, że z tobą pojadę! – krzyknął i podniósł mnie. – To kiedy jedziemy?
- Bilety są zarezerwowane na 20 czerwca…
- Nie mogę się już doczekać!
Dwa tygodnie później
Rzadko kiedy odwiedzaliśmy szkołę. Większość naszego czasu pochłaniało kręcenie teledysku oraz próby do pierwszego koncertu w Holmes Chapel. Napisaliśmy wraz z ‘naszymi ludźmi’ kilka nowych piosenek, ponieważ swoim mieliśmy około 10. Całe dnie spędzaliśmy w studiu, a wieczorami wracaliśmy do domu. 
Dziś jest sobota, a właściwie jej koniec, ponieważ jest już godzina 23. Razem z Kathy i Alex postanowiłyśmy zrobić sobie babski wieczór.  Wypożyczyłyśmy filmy i udałyśmy się do Alexandry.
Jej pokój był skromny, ale miał ten swój urok. Ściany, na których wisiało wiele zdjęć oraz plakatów,  były pomalowane na jasny fiolet. Moją uwagę przykuł jej stolik nocny… Stała na nim pusta puszka po PIWIE! Rozumiecie? Moja kochana Alex, znowu zaczęła pić i nic mi nie powiedziała… A przecież obiecała!
- Alex?! Ty pijesz?! – zawołała  zdziwiona Kathy – Znowu się uzależnisz! Zgłupiałaś?!
Powiedziała dokładnie to co ja chciałam. Jakby czytała mi w myślach.
- Ogarnij się dziewczyno – powiedziała spokojnie – Jedno piwo to nie zbrodnia…
- Ej przecież wiesz, że cię kochamy i chcemy dla ciebie jak najlepiej! – tym razem ja zabrałam głos. Wszystkie trzy się przytuliłyśmy. Każdy wiedział, że Alex choć z pozoru taka niewinna, jest niezłym ziółkiem i potrafi robić różne niekiedy szokujące rzeczy. Uwierzylibyście,  że ta niewysoka brunetka, miała kiedyś coś wspólnego z narkotykami? Gdybym nie widziała tego na własne oczy też bym nie uwierzyła.
- Nie martwcie się o mnie więcej – powiedziała oschle, wiedziałyśmy, że stało się coś złego. Była na odwyku i oficjalnie zerwała z alkoholem…  Popatrzyłyśmy się z Kathy na siebie porozumiewawczo i skinęłyśmy głowami. Wskazałam Alex łóżko, a ta obojętnie na nim usiadła.
- Alexandro Martin – zaczęła poważnie blondynka. – Co się stało do jasnej ciasne?!
Brunetka siedziała w ciszy. Patrzyła się gdzieś w przestrzeń pustym wzrokiem. Chyba nawet nas nie słyszała. Podeszłam do niej i potrząsłam  ją. Dziewczyna popatrzyła na nas szklanymi oczami.
- Wszystko się wali! – wybuchła i wpadła w moje ramiona. – Nic nie jest dobrze!
- Hej! – zawołała słodkim głosem Kathy. – Nam możesz powiedzieć o co chodzi…
- No bo wiecie… - zaczęła niepewnie – Jack i ja zerwaliśmy
- Idiota z niego! – krzyknęłam i już miałam wyciągać telefon aby do niego zadzwonić, ale Alex mnie zatrzymała.
- To nie jego wina! Ja nie chciałam mu powiedzieć, że…
- Wysłów się do jasnej Anielki! – krzyknęła, zdenerwowana tą całą sytuacją Kathy.

~~*~~
Ps. Jak wygląd bloga? Ten czy tamten co był poprzednio? :) 


Czytasz=Komentujesz






niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 2

OMG OMG OMG! 13 komentarzy? (jeden jest mój więc go nie licze :)) Jesteście cudowni! <3 Kocham was dziewczyny! ( jeżeli czyta to jakiś chłopak to ciebie również kocham :D) Nie wiecie nawet ile radości sprawiliście mi dodając te komentarze... Mam nadzieje, że będzie tak już zawsze! Do tego 5 obserwatorów... Nie no! Po prostu bosko! ;* 
___________________________________

Rozdział 2
Gdy skończyliśmy, usłyszeliśmy jak ktoś bije nam brawo. Zaczęliśmy się rozglądać, ale nie zauważyliśmy nikogo. Nagle z ciemnego kąta budynku, wyszedł jakiś łysy mężczyzna. Trochę się przestraszyłam, wiec przysunęłam się do Fabiana, a ten mnie objął. Zaraz za nim szła Kathy. Zdziwiło mnie to, ale się nie odzywałam.
- Kim pan jest i co tutaj robi? – zapytała Alex.
- Usłyszałem dźwięki dochodzące z tego budynku i weszłam tu – odpowiedział chłodno mężczyzna.
- Okay, skoro już się na patrzyłeś, to może pójdziesz? – syknął zdenerwowany Fabian. Właściwie nie rozumiałam dlaczego tak go to wkurzyło. Ten facet wydawał się całkiem miły…
- Niestety nie pójdę – powiedział nieznajomy i uniósł prawą brew do góry. – Mam dla was kuszącą propozycję.
- Zamieniamy się w słuch – tym razem to ja odpowiedziałam. Moi przyjaciele mogli by powiedzieć coś nieodpowiedniego i spłoszyć naszego gościa.
- Otóż poszukuje młodych talentów – oświadczył mężczyzna. – Wy jesteście idealni. Umiecie grać i śpiewać… Chciałbym podpisać z wami kontrakt.
Wszyscy popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Umowę? Z nami? To było coś niesamowitego. Każdy z nas zadawał sobie tylko jedno pytanie „Czy to aby nie jest tylko sen?!”. Nie to nie był sen, to był najprawdziwsza prawda.
- Zrobiłbym z was gwiazdy – kontynuował. – No wiecie… Koncerty, wywiady, fani. To jak?
- Kathy chodź do nas! – krzyknął Jack. – Musimy się chwilę zastanowić.
Przybliżyliśmy się do siebie i zaczęliśmy rozważać propozycje nieznajomego. Sława to było nasze odwieczne marzenie i teraz kiedy mogliśmy je spełnić, dlaczego mielibyśmy się nie zgodzić? Przedyskutowaliśmy najważniejsze sprawy.
- Przystajemy na twoją propozycje – oświadczył Fabian.
- Doskonale! – ucieszył się mężczyzna. – Chodźmy do restauracji. Omówimy najważniejsze sprawy i… Ja stawiam!
Wszyscy razem udaliśmy się do lokalu, który wybrał nieznajomy.  Przy stoliku ustaliliśmy różne rzeczy m.in. dodatkowe lekcje śpiewu i gry na instrumentach, wybranie stylistki i inne takie pierdoły.  Chris, bo tak miał na imię tajemniczy mężczyzna, podał nam swój numer telefonu, abyśmy mogli się spokojnie kontaktować. Około 19 wszyscy rozeszliśmy się do swoich domów.
Otworzyłam drzwi i uderzył mnie zapach alkoholu… Otóż to, moi cudowni rodziciele odpoczywali na kanapie, a mówiąc ‘odpoczywali’ mam namyśli leżeli do góry tyłkami i nie zwracali na nic uwagi. Nawet nie zauważyli, że wróciłam! Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie kolacje i udałam się do swojego pokoju. Jak zawsze wieczorem, weszłam na twittera i napisałam
„Cudowny dzień spędzony z moimi „criminals” <3 @Jaa_ck @Ale_xX @Fabuu @Just_in @Sweet_Kath”
Pod moim wpisem posypały się komentarze innych znajomych. Tak, wiem to dziwne, ale oprócz tej bandy miałam kilku kolegów i koleżanek. Co prawda, nie spotykałam się z nimi codziennie na spacerach czy coś w tym stylu, ale bardzo się lubiliśmy i starałam się utrzymywać z nimi kontakt. Przeczytałam je wszystkie i uśmiechnęłam się do ekranu laptopa. Wcisnęłam przycisk #RT i wyłączyłam komputer. 
Obudziłam się około godziny 6. Poszłam do łazienki się ogarnąć i zeszłam zrobić sobie śniadanie. Usmażyłam sobie naleśniki i posmarowałam je dżemem. Chcecie wiedzieć dlaczego zrobiłam sobie takie jedzenie? Dziś obchodziłam swoje 18-naste urodziny! Zapewne nikt oprócz moich przyjaciół nie będzie o nich pamiętał, więc postanowiłam w domu sama sobie umilać czas. Wsadziłam świeczkę do naleśników i zaśpiewałam sobie „sto lat”. Zjadłam ze smakiem i tak jak zawsze rano, poszłam oglądać telewizje. Nie skupiłam sięga bardzo na serialu, który oglądałam. Byłam zajęta rozmyślaniem o dzisiejszym dniu. W szkole będzie jak zawsze, czyli nudno. W domu jeszcze gorzej… Jedyną sprawą, która ratowała tej dzień, było spotkanie z Chrisem, naszym nowym menadżerem. Póki co nikt nie mógł się dowiedzieć o jego propozycji. Nawet rodzice nie mogli wiedzieć. Każdy z nas zgodził się z tym zaleceniem, ponieważ nie chcieliśmy niczego zapeszać. Z zamyślenia wyrwał mnie Radek.
- Stoooo lat! Stooo lat! Niech żyje moje siostrzyczka! – krzyknął i wręczył mi prezent. Byłam bardzo mile zaskoczona. Obdarowałam go uśmiechem i otworzyłam paczkę.  Były  w niej dwa bilety do Hiszpanii oraz ulotka z hotelem, który jak się okazało mój brat zarezerwował i opłacił specjalnie dla mnie.
- O mój Boże! – wyjąkałam. – Nie musiałeś!
- Wiedziałem, że od zawsze chciałaś tam pojechać… - powiedział i przytulił mnie. Pocałowałam go w policzek i jeszcze raz podziękowałam. Kto by pomyślał, że mój brat, który zawsze mówił, że nic dla mnie nie zrobi, kupi mi bilet do Hiszpanii?
 7 godzin później
Znajdowaliśmy się w wielkiej willi Chrisa. Siedzieliśmy w szóstkę na jednej sofie! Była naprawdę ogromna. Podobnie jak cały salon. Ściany były pomalowane na biało, a na nich wisiały zdjęcia naszego menadżera i innych zespołów, którymi pewnie się zajmował.  Było kilka dużych okien, przez niektóre z nich widać było prywatny basen Chrisa.
- Moi kochani, poznajcie Jessie! – oświadczył mężczyzna. – To wasza nowa styliska.
- Witam was – powiedziała miło kobieta. Wyglądała na jakieś 30 lat. Miała krótkie blond włosy, ciemną karnacje i mocno niebieskie oczy.
- Siemka! – wykrzyknęliśmy wszyscy jednocześnie.
2 godziny później
Siedzieliśmy razem z naszą styliską oraz Chrisem i ustalaliśmy daty pierwszych koncertów. Pierwsza trasa miała się odbyć 2 lipca, czyli za okrągłe dwa miesiąca. Oczywiście pierwsze musieliśmy się trochę rozsławić. Wspólnie wymyśliliśmy nazwę „Criminals”.  Nasz menager nie wiedział od czego ona powstała i lepiej, żeby tak póki co pozostało. Nagle usłyszeliśmy dźwięk przychodzącego sms’a. Mężczyzna wyciągnął telefon z kieszeni dżinsowych spodni i popatrzył na nas groźnie. 

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 1

Otóż i jest rozdział 1 ^^ Taki trochę wprowadzający w życie głównej bohaterki ;) Mam nadzieje, że wam się spodoba. Liczę na komentarze. 
___________________________________

Rozdział 1
Krzyki z kuchni, szczekanie psa – normalny poranek w nienormalnym domu. Ciekawe o co znowu się kłócą… Gdzie pilot? Niee pewnie dlaczego pies znów wskoczył na stół. Bardzo dobry temat do kłótni.
Zwlokłam się powoli z łóżka i poszłam się trochę ogarnąć. Po kilkunastu minutach wróciłam do czegoś, co podobno było moim pokojem i spojrzałam na komórkę. Była 6.30. Miałam jeszcze godzinę, za nim przyjdą po mnie przyjaciele, aby wspólnie wyruszyć do szkoły.  Ubrałam czarne leginsy i trochę za duża bluze z kapturem. Zeszłam na dół, aby przywitać się z moją boską rodzinką.
- Siemkaa – mruknęłam i zaczęłam sobie robić śniadanie.
- Daria! Moja kochana siostrzyczka! – krzyknął mój wiecznie wyluzowany brat.
- Też nie cieszę się na twój widok – powiedziałam i posłałam mu ironiczny uśmieszek. Wzięłam kanapkę, usiadłam w salonie i włączyłam telewizje na kanał muzyczny. Nagle usłyszałam kawałek mojego ulubionego zespołu One Direction – Kiss You. Podgłośniłam  muzykę na max i zaczęłam tańczyć oraz śpiewać.
- Hahaha – zaczął się śmiać Radek, mój brat. – Nie wyj tak,  bo uszy mi pękają!
- Siedź cicho! – odkrzyknęłam. Mimo, że często się z nim kłóciłam, bardzo go kochałam, ponieważ zawsze stawał w mojej obronie, gdy miałam jakieś spięcia z rodzicami oraz wspierał mnie w trudnych sytuacjach.
 Wystawiłam mu  język i dalej tańczyłam. Po jakimś czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. To był mój chłopak. Wyszłam z domu  i obdarowałam go pocałunkiem. Fabian go odwzajemnił. Później po kolei przywitałam się z moimi przyjaciółmi: Alex, Kathy, Jack oraz Justin. Wspólnie wyruszyliśmy do szkoły.
3 godziny potem  
Właśnie rozpoczęła się przerwa na lunch. Udałam się do stołówki i wypatrywałam mojego i mojej paczki stolika. Były trzy rzędy. W pierwszym siedziały puste dziewczyny typu „Plastic Fantastic” oraz ich chłopacy z różnych drużyn sportowych. W drugim były kujony, a w trzecim ‘niebezpieczni’ ludzie. W naszej szkole roiło się od uczniów, którzy wylądowali w poprawczaku. Niektórzy zmienili się na lepsze, a inni zostali tymi samymi debilami. Mój chłopak należał do tej pierwszej grupy, ale nic mu to nie dawało bo dalej się go bali. Właściwie to nie wiem czego… Jest miły, opiekuńczy i zabawny, ale faktycznie daleko mu do tych lalusiów. Osobiście kocham go za to jaki jest i nie zmieniła bym go na nikogo innego.
Podeszłam do naszego stolika i zaczęłam jeść lunch.
- Dzisiaj też się tam spotykamy? – zapytała Alex
- Wszystko zależy od naszych zakochanych wokalistów – powiedział Justin i pokazał na mnie i Fabiana.
- Eee… My będziemy na 100% - oświadczył brunet. Dalsza konwersacja nie zasługuje na opisanie jej tutaj. Raczej nie chcielibyście czytać o tym, jak wyzywaliśmy lalki Barbie i Kenów z naszej szkoły… Ogólnie rzecz biorąc, podczas naszej rozmowy posypało się dużo nieprzyzwoitych słów.  Naszą ciekawą wymianę słów przerwała pewna blondynka.
- Heej Fabian – powiedziała i zaczęła przymilać się do mojego chłopaka.
- Siemka – odpowiedział zmieszany.
- Może dołączyłbyś do mojego stolika? – zapytała i wskazała palcem na kąt, pełen dziewczyn , ubranych w różne wyzywające stoję oraz kilku oślinionych chłopaków, którzy z zapałem im się przyglądali.
- Dzięki, ale nie skorzystam – oświadczył Fabian. – Wole zostać tu z moją dziewczyną i przyjaciółmi.
- Hah! Ten brzydal jest twoją dziewczyną? – zakpiła Barbie
- Nie nazywaj jej tak **** - krzyknął. Dziewczyna zmieszała się i odeszła. No tak! Teraz znowu pomyślą, że jest agresywny w stosunku do innych… Co ona sobie myślała? Że rzuci się jej  na szyje i będzie za nią chodził jak jakiś pies? Pff żałosna!
Resztę dnia w szkole minęła mi jak zwykle, czyli nudnie. Nie wiem dlaczego, te puste laski, tak uczepiły się mojego chłopaka. Mają swoich na żelowanych chłoptasiów, to niech się ich trzymają.  Gdy wróciłam do domu nikogo w nim nie było. Zresztą często to się zdarzało. Brat jak nie jest w szkole to pracuje, a rodzice gdy nie pracują to imprezują. Proste, prawda? Jest przynajmniej taki jeden plus, że mimo tego iż dużo piją i wgl, to nie wydają wszystkiego na alkohol, tylko dają nam. To chyba jedyna zaleta tego, że są moimi rodzicami…  Zjadłam obiad i odrobiłam lekcje. Na szczęście na jutro miałam tylko naukę z polskiego, który bardzo lubię i z matematyki… Gdy już skończyłam udałam się na nasze miejsce spotkań, czyli do starego, opuszczonego budynku, który znajdował się na końcu ulicy.  Słychać już było perkusje, na której grała Alex. Weszłam i zaczęłam śpiewać piosenkę Lana Del Rey - Summertime Sadness. Uwielbiałam ją! Zresztą podobnie jak reszta moich przyjaciół.
Podeszłam do Fabiana, a ten objął mnie w pasie i zaczęliśmy tańczyć. Oboje kochaliśmy taniec! Gdy skończyliśmy pocałował mnie delikatnie i szepnął „Kocham cię”. Obdarzyłam go uśmiechem i trzymając się za ręce podeszliśmy do przyjaciół.
- Czyli już na dobre wybaczyłaś mu ten poprawczak? – zapytała ciekawska Kathy, która była z nami dopiero od kilku miesięcy i nie zdążyła jeszcze wszystkiego się o nas dowiedzieć.
- Kocham go, on mnie też, więc czemu miała bym z nim nie być – odpowiedziałam i popatrzyłam na nią zdziwiona.
- Tak po prostu zapytałam… - jęknęła zmieszana i gdzieś poszła. Chyba Fabian jej się podoba i dlatego zadała takie pytanie. Jeżeli to prawda to niestety ma pecha. Jestem z nim od dwóch lat i bardzo go kocham. Podkochiwałam się w nim jeszcze wcześniej, ale nigdy nie miałam odwagi mu tego powiedzieć. Teraz kiedy już się odważyłam, nie mogłam z niego zrezygnować.
Nie czekając na Kathy zaczęliśmy grać i śpiewać swój własny utwór. Ja i Fabian śpiewaliśmy, Alex grała na perkusji, a Justin i Jack na gitarze. Lubiliśmy to robić. Odprężało to nas i wyobrażaliśmy sobie, że występujemy na jakimś koncercie. To było nasze marzenie! Jednak wtedy to było niemożliwe… Teraz nie możemy bez tego żyć. 

**** - brzydkie słowo :D

piątek, 25 stycznia 2013

Prolog

Nie wiem czy was zaciekawi to opowiadanie, ale temat jest chyba dość oryginalny i według mnie jest fajnie :)) 
______________________

                                                                        Prolog
Czasami myślę, że urodziłam się w innej epoce i po prostu przeniosłam w czasie. To niesamowite jak różni mogą być ludzi, a już w szczególności dziewczyny.  To przecież nie moja wina, że obracam się w ‘nie takim’ towarzystwie.  Alkohol, imprezy, papierosy i takie tam podobne… Nikt nie interesował się tym co robię, gdy byłam dzieckiem. Nikogo szczególnie nie obchodziło to, że potrzebuję opieki i czasu. Jedynymi  ludźmi, którzy przejmowali się moim losem byli sąsiedzi, jednak i oni nie potrafili mnie uchronić przed okrutną rzeczywistością. Chłopak z poprawczaka i dziewczyna z domu wariatów to niezłe połączenie prawda? Pasowaliśmy do siebie idealnie. Oboje byliśmy głęboko związani z muzyką i tańcem. Kiedyś można by było powiedzieć, że ludzie bez wykształcenia sobie w życiu nie poradzą… Z nami było inaczej. Prawie nie mieliśmy rodziców, całymi dniami, gdy akurat nie byliśmy w szkole, chodziliśmy do starego, opuszczonego budynku. Kto by pomyślał, że rozwalająca kamienica, będzie najlepszym miejscem do spełniania marzeń? 
___________________________
Czekam na opiniee :D