Przepraszam za to, że nieregularnie komentuje wasze blogi, ale jest ich na prawdę dużo, a ja mam coraz mniej czasu i nie zawsze dodam komentarz, jednak zawsze staram się je czytać :) Zbliżają mi się ferie więc podczas nich bardziej się do tego przyłożę. Mhm i nie wiem jak w tym tygodniu będzie z rozdziałami ponieważ mam aż 4 sprawdziany więc będzie mi trudno wpadać na bloga...
Okay nie przedłużam macie ten rozdział! ;3
______________________________________
Rozdział
4
- Bo
ja byłam z nim w ciąży! – wrzasnęła i ukryła załzawioną twarz w dłoniach. To co
powiedziała okropnie mnie zdziwiło. Stanęłam i nie wiedziałam co powiedzieć…
Przeżyłam SZOK. Jak to ‘była’? Chciałam ją o to zapytać, ale nie mogłam wydusić
z siebie słowa.
-
BYŁAŚ? Dlaczego to czas przeszły?! – zapytała rozwścieczona Kathy. Pomyślała o
tym samym co ja.
- Ja…
- zaczęła nieśmiało Alex. – Usunęłam je.
To co
teraz się stało było okropne. Blondynka wpadła w nieopanowaną złość. Miała
fioła na punkcie aborcji, dla niej to coś niewyobrażalnego. Jak można zabić
własne dziecko? Była tak wrażliwa na ten temat, ponieważ jej prawdziwa mama
wykonała ten zabieg, aby pozbyć się niedoszłej siostry Kathy.
-
Co?! Ty jesteś taka głupia! Czy ty masz w ogóle uczucia? Co ty sobie myślałaś?
Nie dziwię się Jackowi, że z tobą zerwał – zaczęła paplać. Gdy coś mówiła w
złości, zawsze była to prawda. W tej chwili Alex dowiedziała się co blondynka
naprawdę o niej myśli. – Jesteś żałosna!
-
Kathyy! Kathyy! – zaczęłam ją uspokajać. – Nie złość się na nią! Ona nie
wiedziała co robi…
- Jak
to niby nie? – zapytała mnie zbulwersowana – Przecież ona jest nieobliczalna…
Najpierw zamieniła się w alkoholika, później w narkomana, a teraz w zabójcę
dzieci. – mówiąc to niebieskooka usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach,
podobnie jak Alex. Należała do bardzo wrażliwych ludzi…
-
Proszę cię przestań… - zaczęłam ją błagać. Brunetka faktycznie nie była
idealna, ale miała dobre serce i to chyba była najważniejsze! To, że kilka razy
zboczyła z dobrej drogi nic o niej nie świadczy.
- Ona
ma rację – powiedziała pewnie Alex. – Nie powinnam tego robić. Muszę przeprosić
Jacka…
- No
wow… Nareszcie! – mówiąc to Kathy przytuliła 20-latkę. To był uścisk
przeprosinowy, są przyjaciółkami i nie potrafią się kłócić. Po chwili wszystkie
razem byłyśmy wtulone w siebie.
- Na
co czekasz Alex? – zapytałam przyjaciółkę i podałam jej telefon. – Zadzwoń do
niego!
Dziewczyna
obdarzyła mnie swoim uroczym uśmiechem i wcisnęła zieloną słuchawkę.
(A-Alex, J-Jack)
A: H-hej
J: No
cześć
A:
Jack, ja chciała bym cię przeprosić
J: Ja
również… Głupio wszyło
A:
Możemy się spotkać pod moim domem za 15 minut?
J:
Okay, do zobaczenia
Rozłączyła
się i zaczęła szykować.
~~*~~
Drżącymi
dłońmi układałam sobie włosy. Byłam bardzo zdenerwowana tym spotkaniem… Gdy
byliśmy z przyjaciółmi udawaliśmy szczęśliwych, ale ostatnio to było coraz
trudniejsze. Przygniatała mnie już ta sytuacja… Dziecko, zerwanie, co jeszcze?!
Mój umysł niedorosłej 20-latki nie mógł więcej znieść.
Pożegnałam
się z przyjaciółkami i wybiegłam przed dom.
-
Heej Jack – mówiąc to chciałam dać chłopakowi buziaka, ale ten się odsunął.
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Odrzucił mnie…
-
Siemka – powiedział obojętnie
-
Kochanie ja… - zaczęłam nieśmiało. – Proszę cię! Wybacz mi! Byłam pod wpływem
szoku…
- Czy
ty siebie słyszysz?! – krzyknął oburzony Jack. – Zabiłaś je, rozumiesz? Moje
dziecko!
- Ja
się bałam! – odkrzyknęłam z trudem łapiąc powietrze. – Że ty go nie zechcesz, że będę musiała sama
się nim opiekować!
-
Znasz mnie. Nigdy bym się nie opuścił – powiedział z bólem w oczach. Właśnie w
tej chwili zrozumiałam, że zabolały go moje słowa… Przyznałam się, że mu nie
ufałam…
-
Proszę cię! – błagałam. – Kocham cię!
- Nie
ufasz mi! – wrzasnął. Teraz i z jego oczu leciały łzy. – Byłaś jedyną bliską
dla mnie osobą, a teraz mówisz mi coś takiego…
Miał
racje… On też był dla mnie wszystkim. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego.
Wbrew pozoru jest bardzo miły,
opiekuńczy i kochany.
-
Czyli to koniec tak? – zapytałam, próbując opanować drżący głos.
- Tak
– powiedział i otarł swoje łzy.
-
Skoro to ma się tak potoczyć, to czy mogę cię prosić o ostatni pocałunek? –
chłopak pokiwał głową. Podeszłam do niego i ucałowałam. Poczułam motyle w
brzuchu. Za każdym razem kiedy to robiłam, czułam jakbyśmy byli świeżo co
zakochani, a tak naprawdę byliśmy razem już od dwóch lat. To niesamowite jak
bardzo można kochać drugą osobę. Bycie z Jackiem było czymś cudownym, a wręcz
niesamowitym. Wtuliłam się w niego i prawdopodobnie zmoczyłam całą jego koszule
słonymi łzami. Pocałował mnie w głowę i po raz ostatni wyszeptał „Kocham cię”.
Coś ścisnęło mnie w gardle. To naprawdę był koniec… Chłopak oderwał się ode
mnie i wsiadając do samochodu popatrzył ostatni raz na mnie wzrokiem osoby,
która poszła by za tobą w ogień. Obdarzyłam do wymuszonym, dzielnym uśmiechem i
zalewając się łzami wróciłam do domu. Było już grubo po 2 w nocy. Dziewczyny
siedziały na łóżku i czekały na mnie.
-
Chodź tu kochana – powiedziała słodko Daria i przytuliła mnie. Po chwili Kathy
zrobiła to samo.
-
Poszło źle, prawda? – zapytała zaniepokojona blondyna. Nie dałam rady jej
odpowiedzieć. Mój głos utknął gdzieś w przełyku i nie chciał się wydostać.
Jedyny odgłos jaki dałam rady z siebie wydobyć to ciche pojękiwanie podczas
płaczu. Zresztą to nie był ostatni powód, dla którego nie mogłam nic
powiedzieć. Ja po prostu nie potrafiłam znaleźć słów. Jack był najcudowniejszą
i najbardziej opiekuńczą osobą jaką poznałam. Teraz kiedy go straciłam tak
naprawdę wszystko straciło sens. Nawet pomysł bycia zespołem stał się już dla
mnie obojętny…
________________________________________________________________
________________________________________________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Jak zwykle ciekawie, liczę że nie przestaniesz pisać :) dołączam do obserwatorów i jeśli chcesz odwiedź mnie http://mam-marzenia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuuper masz bloga jak ich mało a tak apropo dzienks za komcia ;*********88
OdpowiedzUsuńfajne, fajne, fajne! pisz dalej, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! :)
OdpowiedzUsuńświetne! :)
http://photobooklovelife.blogspot.com
MEGA MEGA MEGA MEGA <33 Czekam na nn! :D
OdpowiedzUsuńWow, super piszesz :3
OdpowiedzUsuń+ nowa notka http://tanecznedusze.blogspot.com/2013/02/zimowe-zdjecia.html?showComment=1359919302227#c5695986349976392001
+ Obserwujemy?:)
Kolejny świetny rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńoby tak dalej c;
pozdrawiam ;>
http://justwonderful-q.blogspot.com/
Heej :)
OdpowiedzUsuńJAk to usunęła dziecko ??! To trzeba mieć brak serca !
Świetne opowiadanie trzyba w napięciu ;))
Pisz dalej obserwuję :D
zachęcam do czytania mojego opowiadania ;)
http://przyjazn-milosc-zaufanie.blogspot.com/
1 rozdizał będziesz na bieżąco ;)
Wciągające ! :>
OdpowiedzUsuńZapraszam do Sb. :)
Przeczytałam dzisiaj 2, 3 i 4 rozdział (nadrabiałam zaległości). Zaciekawiły mnie sprawy przestępcze Darii :D Fajnie by było, gdybyś w którymś z rozdziałów to opisała. Jestem bardzo ciekawa dalszej części ;d
OdpowiedzUsuńja również jestem przeciwna aborcji... świetny rozdział jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńoczywiście zapraszam : http://zycie-to-tylko-fragment.blogspot.com/
http://sekretna-wyspa-tajemnic.blog.onet.pl/
http://uslysz-moj-krzyk.blog.onet.pl/
http://uroki-kiepskiego-zycia.blogspot.com/