czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 8

Hej! Powróciłam z nowym rozdziałem. Nie wiem czy ktoś to jeszcze będzie czytał, ale jak coś to macie 8 część ;D 
Miłego czytania! ;** 





Rozdział 8 
- Co to za 'skarbuś' do ciebie dzwoni? - zapytał zdenerwowany chłopak. Daria ty idiotko! skarciłam się  w myślach. Powoli przypomniałam sobie, że własnie tak zapisałam sobie po pijanemu Harrego. 
Szybko wyrwałam telefon Fabianowi i odebrałam. 
- Sorry Jus, ale nie mogę teraz gadać. Narazię - powiedziałam szybko i rozłączyłam się. Mój chłopak patrzył na mnie zdezorientowany. 
- Em... Kiedyś Justin tak mi się zapisał. To nic poważnego - zapewniłam go. Widać było, że Fabian waha się, czy mi uwierzyć, czy może ciągnąć tą 'kłótnię'. Po chwili ustąpił i dalej cieszyliśmy się jak małe dzieci z wycieczki. 
Kilka godzin później 
 Od ponad dwóch godzin siedzimy nad naszą nową płytą 'power of dreams'. Za miesiąc jej premiera, więc dokonujemy ostatnich poprawek i ewentualnie dogrywamy jakieś piosenki. 
Właśnie przyszedł czas na 'don't try to change me'. Podeszłam do mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Oczywiście nie wyszło tak jak chciałam i musiałam powtarzać kilkanaście razy swoją zwrotkę. 
Około 18 wróciłam do domu. Moich rodziców nie było, mojego brata też nie. Cieszyłam się. Przynajmniej miałam spokój. 
Szybko udałam się do mojego pokoju, wyjęłam walizkę i zaczęłam pakować się na wyjazd do Hiszpanii. Wzięłam oczywiście ze sobą też kilka kosmetyków. Po godzinie było wszystko gotowe. Odetchnęłam z ulgą i rzuciła się na łóżko z laptopem na kolanach. Otworzyłam twittera i zaniemówiłam. Miałam coraz więcej nowych wiadomości oraz followersów. Bardzo mnie to cieszyło, ponieważ to oznaczało, że stawaliśmy się coraz bardziej popularni. Uśmiechnęłam się do monitora i postanowiłam dać kilka follow back naszym fanom. Za wszystkie bardzo dziękowali i pisali, jak bardzo się z tego powodu cieszą. To było cudowne uczucie. Postanowiłam poinformować moich obserwatorów o tym co dziś robiłam. 

Nagrywanie płyty zupełnie mnie wykończyło. 
Teraz muszę wypocząć, ponieważ jutro jadę do Hiszpanii! xx 

Napisałam i wylogowałam się. Ułożyłam się wygodnie w łóżku i przykryłam kołdrą. Nagle przypomniałam sobie zdarzenie z dzisiejszego poranka. Musiałam oddzwonić do Harrego i wytłumaczyć mu moje zachowanie... 
(D-Daria, H-Harry)
D; Cześć. 
H; O  Hej Daria! 
D; Chciałam cie przeprosić, że dziś rano zwróciłam sie do Ciebie 'Justin' i się rozłączyłam... Mój chłopak był ze mną i nie chciałam nic przy nim mówić. 
H; No ok, nic się nie stało. Słyszałam, że nagrywaliście dziś płytę... Jak poszło? 
D; Było dobrze, ale jestem padnięta. Muszę kończyć Harry, bo jutro o 9 rano wylatuję do Hiszpanii. Pa! 
H; Dobranoc. 
Rozłączyłam się i zasnęłam. W nocy miałam okropny koszmar! 

sobota, 2 marca 2013

POWIADOMIENIE

Kochani, piszę to z bólem serca, ale niestety nie mam wyjścia, a nie przepraszam... Mam, ale jest ono po prostu nieopłacalne... 
Może zacznę od podziękowań. 
Więc, bardzo dziękuje moim czytelnikom, których jest niewiele, za to, że komentują mojego bloga i wchodzą na niego. Niestety liczba tych wiernych i prawdziwych czytelników stała się minimalna... Pod ostatnim rozdziałem są 2 komenatrze... Kiedyś w kilka dni było 17! Teraz w tydzień są ledwo, ledwo tylko te... 
Po drugie nie mam weny, nie mam motywacji... Nie cieszę się dodając ten rozdział na bloga, ponieważ i tak wiem, że praktycznie NIKT go nie przeczyta. 
Więc tak wszystko ujmując w całość - to koniec... Przynajmniej przez kilka tyogdni ten blog jest zawieszony. Może ktoś sobie o nim przypomni i skomentuje tamten rozdział... Wtedy może moja wena i chęć powrócą i znów napisze rozdział. Nie obiecuje, ze tu wrócę, bo po co prowadzić nie czytanego bloga? 
Chce jeszcze tylko powiedzieć, że nie chciałam podejmować takiej decyzji... Kocham tego bloga i jest częścią mnie, ale niestety... Jeszcze raz bardzo wam za wszystko dziękuje i na 70% tu powrócę, ale to wszystko zależy od was - moich czytelników, ponieważ to dzięki wam ten blog na 23 obserwatorów i ponad 1000 wyświetleń. 
Kocham was xoxo